czwartek, 25 kwietnia 2013

i po maratonie. Krótkie i subiektywne podsumowanie ORLEN Warsaw marathon

Minęło kilka dni od pierwszego Orlen Warsaw Marathon w którym miałem przyjemność brać czynny udział.
Impreza była udana; pod względem frekwencji - w biegach na 3330 m, 10km i 42,195km wzięło w sumie udział około 26 tys. biegaczek i biegaczy; pogody, bo dopisała [około +10st. C] było nieomal bezwietrznie; trasy [odnoszę się do biegu maratońskiego] z dwoma podbiegami, ten drugi na około 23km, mógł i sprawiał problemy, był to dość stromy podbieg o długości "pi razy drzwi" 300m, podbieg który zabierał dech z piersi i cenne sekundy, jak nie minuty.
A na mecie, kto dobiegł, "full wypas" nieomal, można było się napić do woli wody i izotoników od Lidla, napoi energetycznych, zjeść sałatki, banany, pomarańcze [tyle zapamiętałem]. Bardzo duża liczba kontenerów z osobnymi kabinami i prysznicami do dyspozycji zawodników sprawiła, że kąpieli mógł zażyć każdy a nie tylko Ci najwytrwalsi i najcierpliwsi. Do tej pory kilka razy biegałem w Berlin Marathon i pod względem organizacji, oprawy, czy zabezpieczenia sanitarnego Orlen Warsaw Marathon przebija bezsprzecznie ten berliński, a frekwencyjnie za rok będzie pewnie o wiele lepiej [w tym roku na dystansie maratonu rywalizowało około 6tys. zawodniczek i zawodników kiedy w Berlinie 35tys].
Nagrody dość wysokie jak na biegi maratońskie [zwycięzca otrzymał czek na 70 tys. PLN, drugi 40 tys. PLN, trzeci 25 tys. PLN] i to nie koniec bo mogli "zgarnąć" pulę w kategorii wiekowej [dodatkowy 1 tys. PLN].
Tyle na plus, na minus za to duży, uważam fatalne rozstawienie oznaczonych kilometrów, każdy kto biegał kiedykolwiek na wynik, wie o czym piszę, trudno utrzymać właściwe tempo, gdy kolejne kilometry nie są rozstawione tak, jak być powinny, czyli co 1000 m."Rozrzut" był duży raz kilometr biegłem 4:15 a innym 6 minut na całej trasie, później [po trzydziestym kilometrze] przestałem zwracać na to uwagę, tak jak podczas rozmowy z kimś, kto ewidentnie "mija się" z prawdą tracisz zainteresowanie rozmówcą lub kończysz rozmowę, ja podczas tego maratonu przestałem zwracać uwagę na te nieszczęsne oznaczenia.
No i cóż, mam nadzieję, że do zobaczenia za rok na starcie.

Brak komentarzy: